8.3.12

At the moment I feel like 
psychadelic-dreampop-rave-...-goth...
uhm...
no, no goth, not right now...
it's the Summer.

                                                     - Claire Boucher

Eteryczny eklektyzm. Echo postmodernistycznego, hipnotycznego tętna miejskiej aglomeracji zaklęte w klaustrofobicznej nicości. Na skraju przepaści w senną otchłań. Nieznoszący sprzeciwu bit automatu perkusyjnego, koślawy puls analogowego Juno-G i  unoszący się ponad wszystkim niczym mgła, bajecznie odrealniony i dziewczęcy głos Claire Boucher. Muzyka Grimes jest jak niezniszczalna mydlana bańka fluktuująca na wietrze i mieniąca się feerią opalizujących barw.

Piękne przestrzenie potrafi malować swym głosem młoda Kanadyjka, pięknie potrafi je też wplatać w wymyślone przez siebie rytmy i melodie. Głos zaś ma jakby nie z tego świata, o bardzo imponującej - jak na moje skromne ucho - skali,  wydobywający się z jej trzewi z tak niebywałą wręcz naturalnością i lekkością, że jego chłonięcie jest czystą przyjemnością.

Visions jest płytą bardzo zróżnicowaną, na której artystka bardzo zręcznie żongluje brzmieniami nie pozwalając na zaszufladkowanie się. Podejście bowiem do gatunków muzycznych jest tu bardzo niezobowiązujące, widać przy tym wyraźną tendencję do flirtowania z muzyką taneczną i żenienia ją z nastrojowymi i ambientowymi brzmieniami znanymi z dwóch poprzednich płyt. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że na Visions artystka znalazła swego rodzaju złoty środek nie dając żadnemu z gatunków prymatu, pozwalając tym samym na miłą ich dla ucha symbiozę. Patrząc na rozwój Grimes na przestrzeni jej trzech studyjnych albumów (wydanych na przestrzeni niespełna dwóch lat), widząc i słysząc w niej niewykorzystane jeszcze pokłady twórczego potencjału, można być pewnym, że nie powiedziała ona jeszcze ostatniego zdania. Pozostaje czekać z niecierpliwością na kolejne wydawnictwa. Fakt, iż Kanadyjkę pod skrzydła zgarnęła kultowa brytyjska wytwórnia płytowa 4AD, której zresztą z miejsca stała się flagowym artystą, utwierdza w przekonaniu, że jest na co czekać.